Mrówka Z na gigancie - wiosenna odsłona Gór Pieprzowych.

in TravelFeed3 years ago (edited)

Read this post on TravelFeed.io for the best experience



Jak często mówię sobie "muszę tu wrócić"? Prawie zawsze. A jak często wracam? Prawie nigdy.

Tym razem było inaczej.

Może ktoś pamięta, może nie - w zeszłym roku spędziłam tydzień w Sandomierzu. Miasto polubiłam bardzo; wydeptałam własne ścieżki, zaprzyjaźniłam się z mniej obleganymi uliczkami. Podczas pożegnania nie obiecywaliśmy sobie niczego; wiedziałam jednak, że zawsze mogę tam wrócić, jak do siebie.

Było wtedy tylko jedno miejsce, co do którego od początku miałam pewne plany na przyszłość. Miejsce, którym najpierw wzgardziłam, a które zrobiło na mnie ogromne wrażenie. To Góry Pieprzowe, najstarsze góry w Polsce. Nie chcę dublować swej opowieści sprzed roku, więc jeśli ktoś chciałby dowiedzieć się więcej, zapraszam do mojego starszego wpisu. Dla tych, którzy za czytaniem nie przepadają - będzie kilka wskazówek, aby cała opowieść trzymała się "kupy".

Wskazówka pierwsza - skąd moje lekceważenie wobec Gór Pieprzowych? To proste. Twór o wysokości ledwie 200 m n.p.m. w mojej opinii nie miał prawa do miana "gór". Zdanie szybko zmieniłam i nabrałam ogromnego szacunku do tego geologicznego staruszka.

Kto wie, może kiedyś, jeszcze zanim pojawiły się dinozaury, był tak okazały i silny jak Tatry? Potem czas wziął go w obroty, wiatr i woda obrabiały cierpliwie, a on chylił się coraz niżej i niżej pod ich naporem. Skarlał i zwietrzał, zgarbił się, zestarzał. Ostała się nam dziś tylko nadwiślańska skarpa, z której kpią co poniektórzy. A potem nabierają szacunku, gdy muszą się te marne 60 metrów w pionie wdrapać po ilastej ścieżce albo po zwietrzałej na kształt mielonego pieprzu skale. Oprócz szumu wiatru, śpiewu żab i ptaków najczęściej słychać tu ciężkie sapanie spoconych turystów.

No więc wróciłam. Miałam określony cel, a wiecie jak to jest - najgorzej mieć jakieś oczekiwania.

Już od kwietnia przebierałam nogami, sprawdzałam relacje blogerów i zapiski botaników. Kiedy kwitną dzikie róże, no kiedy? Informacje były zgodne, acz enigmatyczne: Na przełomie maja i czerwca. Więc jak się tylko maj skończył, to wyrwałam w Świętokrzyskie. Tu znów mały skrót dla zabieganych: Góry Pieprzowe nazywane są także górami różanymi, bo rośnie tutaj aż 12 gatunków dzikiej róży. W zeszłym roku podziwiałam ich owoce, teraz miałam nadzieję obejrzeć wspaniałe ogrody. Jak się okazało niecierpliwość jest złym doradcą. Tak bardzo bałam się, że przegapię właściwy moment, że przyjechałam odrobinę za wcześnie. Może to zimny kwiecień i maj opóźniły kwitnienie? W każdym razie zastałam widoki takie, jak zapamiętałam - cudne, ale bez kwitnących róż.

Przede wszystkim panorama starego Sandomierza. Z radością przyjęłam fakt, że bez trudu potrafię rozpoznać charakterystyczne budynki miasta.

P1140663.jpg

P1140676.jpg

Iglica bazyliki katedralnej, byłe kolegium jezuickie, dzwonnica katedralna

P1140552.jpg

Górna część ratusza z wieżą

P1140560.jpg

Brama Opatowska

P1140553.jpg

Nie odwiedziłam go tego dnia, nie miałam wystarczająco dużo czasu. Dla mnie Sandomierz nie jest miasteczkiem na jedno popołudnie, nie zadowoli mnie małe piwo pod ratuszem. Chciałabym odwiedzić znajome kąty i uliczki; posiedzieć w winnicy św. Jakuba, przejść się do Parku Piszczele i Starego Portu... Może kiedyś, kto wie :)

Tymczasem postanowiłam poświęcić cały czas mojemu kambryjskiemu staruszkowi. Można go przejść wzdłuż i wszerz korzystając z wytyczonych ścieżek. Większość trasy prowadzi krawędzią skarpy i jest bardzo malownicza.

P1140588.jpg

P1140597.jpg

P1140604.jpg

P1140614.jpg

Towarzyszył mi oszałamiający zapach. Już w zeszłym roku zauważyłam ogromną ilość dzikich drzew owocowych, wtedy wydzielały słodkawą, nieco sfermentowaną woń przejrzałych owoców. Teraz był to zapach dopiero co przekwitłych kwiatów.

P1140621.jpg

P1140692.jpg

P1140693.jpg

P1140695.jpg

P1140696.jpg

Napisałam wcześniej, że nie było kwitnących róż - to nie do końca prawda. Nie zastałam wprawdzie skąpanego w kwieciu ogrodu, ale tu i ówdzie wyłapałam kilka jego zwiastunów. Zaczęłam się uważniej rozglądać... było ich więcej niż początkowo myślałam! I to było bardzo dziwne - cieszyłam się na ich widok bardziej, niż gdybym miała ich całe dywany! Każdy następny był jak drogocenne trofeum.

P1140563.jpg

P1140564.jpg

P1140592.jpg

P1140601.jpg

P1140688.jpg

P1140635.jpg

Kiedy już nasyciłam się widokiem rozległej doliny Wisły i panoramy Sandomierza, pobuszowałam trochę w trawie. Róże nie są jedynymi kwiatami na ziemi!

P1140608.jpg

P1140629.jpg

P1140641.jpg

A my nie jesteśmy jedynymi pracującymi stworzeniami.

P1140644.jpg
P1140650.jpg

Były takie bajki kiedyś - Dawno temu w trawie i jeszcze Mrówka Z. Wałkowałam je z dziećmi w nieskończoność. To tylko bajki, ale one zawsze mają jakiś morał i głębszy sens. Tylko że to jest dla nas oczywiste jedynie w momencie odbioru, mówimy sobie: "aha, faktycznie, dokładnie tak!" Albo "to okropne, należy to zmienić!". A potem zapominamy, albo stwierdzamy że zmiany są zbyt trudne i groźne.

Patrzyłam na te mrówki i zastanawiałam się, czym się właściwie różnimy od siebie. Zaiwaniam podobnie, tyle że mam weekendy. Mam weekendy, ale i rozterki, wieczne pytania o sens wszystkiego. To znaczy już niedługo, bo w Dzień Dziecka zrobiłam sobie prezent i złożyłam wypowiedzenie w pracy. Zostanę mrówką bez etatu, chomik znów wypadnie z kołowrotka, ledwo żyw. Próbuję po raz drugi i będę tak próbowała do skutku, albo do końca - choćby sto razy. Może to jest właśnie mój sens - próbować?

P1140645.jpg

Dziwna ta podróżnicza opowieść, o czym właściwie? Tak trudno jest mi czasem oddzielić to, co dzieje się na zewnątrz, od tego co rozgrywa się w mojej głowie czy w sferze emocji. To tak, jakby opowiadać o filmie nie wspominając ani słowa o muzyce, scenerii czy kostiumach. Czy odpoczęłabym lepiej, potrafiąc utrzymać myśli w bezruchu? Możliwe. Ale ja je lubię, choć czasem są jak chmara upierdliwych bachorów. Rozbiegnie się to, za chwilę otoczy gromadą i wrzeszczy, każde z nowym pomysłem, odkryciem, robakiem albo ździebełkiem jakimś fascynującym. Ale dzięki temu każda wycieczka - pod Sandomierz, na Islandię czy nad Zalew Nowohucki jest jak 20 tysięcy podmorskiej podróży. Albo podróż do wnętrza ziemi.

P1140653.jpg
P1140673.jpg
P1140630.jpg
1622830538859.jpg

Już wiem, o Górach Pieprzowych pisałam.

Bardzo polecam - piękne miejsce, piękne klimaty. Cały region cudowny, zamiast pól uprawnych - sady owocowe albo winnice. Z kranów zamiast wody płynie cydr i wino.

A nie, to mi się tylko śniło.


Serdeczne pozdrowienia z podróży bliskich i dalekich załącza @wadera oraz jej myśli.


View this post on TravelFeed for the best experience.
Sort:  

fajne te róże, takie nieoczywiste;
(jak i każdy z Twoich tekstów);
takie skromne i takie niepełne/niewypełnione (czyli takie troszkę bardziej w stylu stokrotki niż w stylu piwonii)

myśli rozpierzchnięte, rozbiegane, a każda godna uwagi i próbująca się przebić - to także część wędrówki - niekiedy ta wewnętrzna opowieść jest ważniejsza od zewnętrznej;

piękne przedostatnie zdjęcie i piękny prezent na dzień dziecka🍷

piękne przedostatnie zdjęcie

Prawda, że cudny maluszek? Obiektyw google mówi, że to trznadel, ale pewności nie mam.

Dziękuję ❤️

PS:

niekiedy ta wewnętrzna opowieść jest ważniejsza od zewnętrznej

No właśnie, tak to czuję. Jedno bez drugiego to opowieść niepełna, choć czasem ta wewnętrzna jest zbyt osobista, by wyjawić wszystko. Podziwiam pisarzy (malarzy, poetów, muzyków...), którzy całą swą duszę potrafią rzucić tłumom na pożarcie. Brrr.

Congratulations, your post has been added to Pinmapple! 🎉🥳🍍

Did you know you have your own profile map?
And every post has their own map too!

Want to have your post on the map too?

  • Go to Pinmapple
  • Click the get code button
  • Click on the map where your post should be (zoom in if needed)
  • Copy and paste the generated code in your post (Hive only)
  • Congrats, your post is now on the map!

Hm...wydaje się kawał czasu 9 miesięcy a może i nie...jak zawsze solid :)

Dzięki :)

geograficznie góra to wypukłość terenu o wysokości bezwzględnej 500m (wg UE) lub bezwzględnej 300m (PL). Prof. Solon powiedziałby że to Wyżyna Sandomierska. Jak zwał, tak zwał, ale wpis super i zdjęcia piękne!

PS. Kto wszedł na Waligórę, Lackową, Kozie Żebro ten nie lekceważy "górek" :-)

Dziękuję bardzo :)
Po małych górkach może w końcu w trochę większe wrócę... po latach.

zapraszam do Klubu Włóczykijów

może na początek Bieszczady i Góry Sanocko-Turczańskie? Jedziemy 24-31.08. Info nt wyjazdu

A wcześniej wędrówka do źródeł Wisły. @ptaku będzie przewodnikiem

Congratulations @wadera! You received the biggest smile and some love from TravelFeed! Keep up the amazing blog. 😍 Your post was also chosen as top pick of the day and is now featured on the TravelFeed.io front page.

Thanks for using TravelFeed!
@pl-travelfeed (TravelFeed team)

PS: Did you know that we recently launched the truvvl app? With truvvl, you can create travel stories on the go from your phone and swipe through nearby stories from other TravelFeed users. It is available on the Apple App Store and Google Play.