Wyjazd do Ameryki Południowej wpis nr. 1 Barcelona - Montserrat

in #polish4 years ago (edited)

Wiadomo, że każda nawet najdalsza podróż zaczyna się od pierwszego kroku. Nasz pierwszy krok w kierunku Ameryki Południowej wykonaliśmy z Krakowa do Barcelony i można powiedzieć, że było to dość logiczne posunięcie, gdyż Półwysep Iberyjski od wieków był głównym punktem wypadowym w tamten zakątek świata. W żadnym innym miejscu w Europie nie jest tak blisko do Ameryki Południowej jak właśnie z Hiszpanii i Portugalii i nie mam tu na myśli wyłącznie odległości na mapie, ale również istotniejsze rzeczy takie jak: język, kultura, czy wspólne rozdziały w nie zawsze łatwej historii. Wszystko to sprawia, że między Ameryką Południową, a Półwyspem Iberyjskim istnieje prawdziwy most powietrzny, po którym każdego dnia w najszybszy i najprostszy sposób przemieszcza się tysiące osób. Najszybszy, najprostszy, ale nie najtańszy…. Ja tego nie rozumiem, może kiedyś ktoś mądrzejszy mi to wytłumaczy, ale nasz drugi krok do Ameryki Południowej „cofną” nas z Barcelony do oddalonego aż o 1000km Londynu. Stało się tak ponieważ lecąc z Barcelony do Londynu i dopiero potem do Rio wykonaliśmy przelot o kilkaset złotych taniej niż zrobilibyśmy to bezpośrednim lotem i to nieważne czy z Barcelony, czy z Londynu.

Tak więc poza zaoszczędzeniem kilkuset złotych zarobiliśmy jeszcze możliwość spędzenia dwóch dni cudownej stolicy Katalonii.
Na początek naszego krótkiego pobytu w Barcelonie pojechaliśmy kilkadziesiąt kilometrów za miasto do schowanego w górach opactwa Montserrat. Legendy głoszą, że św. Piotr gdy wędrował w kierunku Rzymu przemierzył również i te strony, a ponieważ Opatrzność Boża czuwała nad nim nie pozwolono by Apostoł spał pod gołym niebem. Przy użyciu ZŁOTEJ PIŁY anioły wycięły w górze grotę, a efektem ubocznym tych prac było poszczępienie całej góry. Trzeba przyznać, że efekt uboczny pracy serafinów i cherubinów jest dość imponujący.

IMG_4880.JPG

DSC06785.JPG

DSC06788.JPG

Dalszy ciąg legendy mówi, że św. Piotr opuszczając grotę pozostawił w niej drewnianą Figurę Matki Boskiej z dzieciątkiem Jezus, a ponieważ figura zasłynęła z licznych cudów wokół groty z czasem powstało sanktuarium i klasztor. Ponieważ rzeźba została wykonana z czarnego drewna Katalończycy pozwalają sobie nazywać ją „czarnulką”. I zastanawia mnie, czy w naszych polskich realiach próba nazwania naszej Częstochowskiej Czarnej Madonny czarnulką byłoby w ogóle możliwe.

DSC06795.JPG

Miejscowi ludzie przekonują, że szczęście podczas zaczynającego się dla nas wyjazdu z pewnością zapewni nam dotknięcie cudownej figury. Ponieważ Agatka nie wierzy w zabobony, musiałem dotknąć figurkę dwa razy...

Sort:  

Congratulations @olusiu! You have completed the following achievement on the Hive blockchain and have been rewarded with new badge(s) :

You distributed more than 50 upvotes. Your next target is to reach 100 upvotes.

You can view your badges on your board and compare yourself to others in the Ranking
If you no longer want to receive notifications, reply to this comment with the word STOP

Do not miss the last post from @hivebuzz:

HiveBuzz supports meetups of the Hive UK Community

Zapowiada się naprawdę fajna seria postów :)
@tipu curate

Upvoted 👌 (Mana: 14/21)

Wiyncyj! Proszę o więcej zdjęć na post 😂