Gościłem u siebie gekona w mieszkaniu na 4 piętrze (Bułgaria). Łaził sobie po tapecie. Tego pająka nakryłem już na podwórku, nie znam go, ale nie wygląda sympatycznie.
Canon1000D
Jeśli chodzi o żyjątka, to przez wiele lat mieliśmy gniazdo jeży, a ostatnio żółwie nam spacerują. Jednego to nawet dzieci przywoływały jak kury i karmiły z ręki. Kilka razy pojawiłiły się żmije, które w czasie szuszy szukają wilgoci w ogródkach. Jedna została zamordowana przez spanikowanych białych ludzi pomiędzy stolikami w kawiarni pod parasolem. W centrum miasta.
Mój dobry kolega opowiadał mi, że w jego piwnicy przed laty rezydował metrowy wąż (taki mniej jadowity, jakby co, można przeżyć) w charakterze ochroniarza dbającego o higienę. Żadnych myszy, pająków itp. Czysta robota.
Pomimo wrzasku, jaki potrafią ludzie narobić na widok żmiji, nigdy nie słyszałem aby kogoś zaliczyła. Jest rozsądniejsza od człowieka i trzeba by ją nadepnąć albo bawić jak rosówką aby sprowokować do ataku.
Mieszkasz w Bułgarii?
Takiego węża - ochroniarza mam w ogrodzie ;) Na oko jak nic ma 2 metry, jest to odmiana zaskrońca ale wystraszyć się można i to nieźle. Jeszcze nie udało mi się go sfotografować bo podczas spotkania uciekamy oboje, każdy w inną stronę :D
Pająk rzeczywiście wygląda niezbyt przyjaźnie...
Dziękuję za komentarz i pozdrawiam :)
Mieszkałem i pracowałem kilka lat. Te węże nazywają tam smoki. Pstrokate trochę z zielonymi elementami. Mniejsze, ciemne to jadowite to pepelianki. Lepiej ich nie prowokować.