Przemyślenia październikowe [RB#10]

in #polishlast year

W opór łaskawy był ten październik pod względem pogody.
Pod względem wolnego czasu już dużo mniej, ale chwała Bogu udało się trochę kilometrów na rowerze zrobić.

Najbardziej doskwierał mi coraz krótszy dzień, który skutecznie ograniczał moją fantazję przy planowaniu popołudniowych tras.

Niemniej oświetlić się będę musiał, ale o tym za chwilę.

Ostatnio myślałem o tym jak nie stracić resztek formy z sezonu przez zimę.
Naturalną myślą wydawał mi się trenażer. Zrezygnowałem jednak z niego.
Tańsze (a na tej półce cenowej bym szukał), są głośne, a zamknięcie w czterech ścianach odbiera całą frajdę z jazdy.
Wiem, bo miałem epizod na klasycznym rowerze stacjonarnym.

Co w zamian? Alternatywny pomysł o którym napiszę w niedalekiej przyszłości. Ale najpierw przetestuje go trochę w praktyce 😉

Tymczasem idę szukać oświetlenia rowerowego...

314446295_1568237460263740_4855334696392186898_n.jpg
październikowy las nieopodal Jawidza

Poprzednie części:

RB#09

RB#08

RB#07

RB#06

RB#05

RB#04

RB#03

RB#02

RB#01