Sort:  

O właśnie nabożeństwo to ciekawy temat bo do kościoła nie może ponoć wejść więcej jak 5 osób a do biedronki wchodzi i ciśnie sie w kolejce 150

Do biedry musisz iść, bez sklepu nie przeżyjesz, do kościoła niekoniecznie musisz iść. Za fanaberie religijne nie może płacić całe społeczeństwo. Poza tym, już do biedronki może wejść maksymalnie 15 osób.

Za fanaberie religijne nie może płacić całe społeczeństwo.

Kilka lat temu w Grecji przeprowadzono badania, że religijność jest czynnikiem, który może chronić przed depresją. Postawiłbym więc tezę, że brak możliwości uczestnictwa w nabożeństwach może mieć negatywny wpływ na psychikę niektórych ludzi. Nie mówię, że wszystkich, ale niektórych na pewno. To z kolei może wpłynąć na rozwój depresji. Jeśli uznamy to za fanaberię, to lata kampanii społecznych, że depresja to realny problem a nie fanaberia, właśnie biorą w łeb i gadki psychiatrów-specjalistów nic nie dały. Owszem, można potem leczyć. Ale po co leczyć, jak można zapobiegać.

Dodam, że przed wprowadzeniem tego ograniczenia do 5 osób, kościoły w Polsce i tak świeciły pustkami, tak, że ludzie mogli siedzieć w osobnych ławkach zachowując odpowiedni dystans. Większość została w domach. Podejrzewam, że wychodzili tylko ci, który naprawdę tego potrzebowali. Ale to tylko moje podejrzenia. Mógłby ktoś przeprowadzić jakieś badania na ten temat.

Wystarczy przykład Korei, gdzie za x% wypadków (nie pamiętam ile dokładnie, a jak wiemy 'wszystkie liczby w internecie są fałszywe' Paolo Coelho) oraz nawoływania niektórych polskich księży do zrobienia powtórki w Polsce.

Z tą depresją to ciekawe. Nie słyszałem o tym. Ale za to słyszałem, że depresja jest często wywoływana jakimś katalizatorem. W skrajnych przypadkach zwykłe zapalenie maryśki może osobę doprowadzić do depresji, która jak twierdzą naukowcy nigdy by nie wystąpiła gdyby nie ta jedna przygoda. Oczywiście to tylko jakiś skrajny przykład. Ale daje do myślenia zwłaszcza, że z depresji nie jest tak łatwo się wyleczyć można ją łatwo zaleczyć prochami. Tylko to niestety wyniszcza organizm. Kto wie może odcięcie niektórych ludzi od nabożeństwa też może być takim katalizatorem.

A ja uważam że fanaberiami jest chodzenie do biedronki częściej jak raz w miesiącu. dlatego że ja potrafię sobie poradzić to i inni niech opanują swoje fanaberie zakupowe, zamiast narażać społeczeństwo ;) 15 osób to i tak o 10 za wiele skoro do kościoła może wejść 5 to do biedronki też tak samo. zwłaszcza że w kościele przez godzinę nikt się nie rusza a w biedronce wszyscy biegają we wszystkie strony.

Jeżeli mieszkasz na wsi i żywisz się swoimi płodami rolnymi, to gratulacje, ale ile % społeczeństwa może sobie pozwolić na taki styl życia pozwolić?

Nikt na wsi nie żyje ze swoich płodów bo jest coś takiego jak specjalizacja.
Po za tym ja nie żyję na wsi po prostu zrobiłem zapasy. więc skoro ja mogłem, to inni też niech się dopasują. a jeśli nie to skoro ja nie biegam codziennie do biedronki to chcę mieć prawo w zamian biegać do kościoła. Aha i obiektywnie z zachowania ludzi jasno wynika, że zagrożenie epidemiologiczne w sklepie jest wielokrotnie większe niż w kościele.

Zagrożenie epidemiologiczne w biedrze czy innym sklepie jest, ale jednak co kilka dni trzeba wyjść zrobić zakupy - ja muszę, bo zaopatruję 3 rodziny (łącznie ze swoją). Jak ktoś lata dziennie do biedronki to jest tak samo popieprzony jak hierarchowie i ludzie wzywający do chodzenia do kościoła w czasie epidemii.

https://timesofindia.indiatimes.com/india/378-linked-to-tablighi-meet-test-positive-number-rising/articleshow/74939762.cms

Obiektywnie rzecz biorąc jeśli co kilka dni chodzisz do biedronki, to jesteś wielokrotnie bardziej narażony niż osoba idąca raz w tygodniu do kościoła.
Hierarchowie to się akurat pochowali i nie nawołują. Szkoda że nie możesz zrozumieć że dla kogoś kto może przez miesiąc nie iść do biedronki w czasie gdy inni mogą być nawet 10 razy dziennie zabrania się pójść raz do kościoła pod fałszywą przesłanką roznoszenia epidemii. Z mojej strony nie było by tematu gdyby do sklepu wchodziło się na takich samych zasadach jak do kościoła lub odwrotnie.

Najpierw tak, ograniczenie nabożeństw wynika z § 7 ust. 3 w zw. z § 6 ust. 4 Rozporządzenia MINISTRA ZDROWIA z dnia 20 marca 2020 r.
w sprawie ogłoszenia na obszarze Rzeczypospolitej Polskiej stanu epidemii

Ale szczerze mówiąc nie wiem na jakiej podstawie sankcja, kto jest adresatem zakazu (wierni czy ksiądz). Czy art. 116 KW może być tu podstawą? Wg mnie nie.

Zwłaszcza, że są z tym dalsze problemy
https://www.rpo.gov.pl/pl/content/koronawirus-rpo-rozporzadzenia-MZ-niezgodne-z-ustawa

Widzisz same z tym problemy. Poszukam jeszcze, bo sam nie wiem

@hallmann dowiedziałem się, że Policja wystawia mandaty po 500 zł na podstawie art. 54 KW:

Kto wykracza przeciwko wydanym z upoważnienia ustawy przepisom porządkowym o zachowaniu się w miejscach publicznych, podlega karze grzywny do 500 złotych albo karze nagany.

Też problematyczny worek bez dna.